U wybrzeży Korei Południowej leży niewielka wysepka Marado. Nie wyróżnia się ona niczym szczególnym, ale jeszcze do niedawna była jednym z niewielu miejsc na świecie, w którym władzę sprawowały kobiety.
Głównym źródłem utrzymania rodzin mieszkających na wyspie jest połów, a potem sprzedaż owoców morza. Zajęcia te są w Azji Wschodniej domeną kobiet, bo lepiej znoszą temperaturę wód oceanu, lepiej też radzą sobie z nurkowaniem. To kobiety pracowały więc, aby utrzymać rodzinę, a mężczyźni w tym czasie zajmowali się dziećmi i domem. Nie było to chyba zajęcie zbyt absorbujące, bo większość z nich zajmowała się także hazardem i piciem alkoholu. Kobiety zarabiały, więc to one podejmowały najważniejsze decyzje i miały znacznie silniejszą pozycję w społeczeństwie, niż ich mężowie.
Sytuacja zaczęła się zmieniać, kiedy wyspa uzyskała stałe połączenie promowe z główną wyspą archipelagu – Cheju. Wraz z promem na Marado pojawili się osadnicy i turyści, powstały liczne restauracje i pensjonaty. Rozwój turystyki pociągnął za sobą utworzenie nowych miejsc pracy i siedzący dotąd w domach mężczyźni mogli wreszcie rozwinąć skrzydła. Zaczęli zarabiać, zyskali więcej pewności siebie i szacunek u swoich żon, matek i sióstr.