kobiety.net.pl

Nazwa: Hasło:
 
Jeśli nie masz jeszcze konta zarejestruj się
» Polityka cookie Kobiety.net.pl

Strona główna   Dom   Kariera   Rodzina   Styl   Zdrowie   Związki   Życie   Klub  

 
Szukaj

   





 
Ankieta
Czy kobiety w Polsce są dyskryminowane w pracy?





 
 

Wspomnienia z Polski Ludowej czyli przedmioty pożądania PRL-u
2014/7/23 22:20:00

Kiedy patrzymy dziś na półki w sklepach, które uginają się pod ciężarem różnego rodzaju towarów, aż trudno uwierzyć, że przed trzydziestu laty zakupy oznaczały wyzwanie, czy raczej polowanie. W sklepach brakowało wszystkiego, a we wspomnieniach z tamtych czasów powracają przede wszystkim kolejki. Co było obiektem pożądania Polaków w PRL-u? Jakich przedmiotów codziennego użytku brakowało?

Pochody, występy artystyczne, festyny i kiermasze – tak kilkadziesiąt lat temu wyglądały obchody 22 lipca, czyli najważniejszej daty w kalendarzu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Święto Odrodzenia Polski fetowano z rozmachem, którego przeciętny obywatel nie mógł zaznać na co dzień. Szara rzeczywistość wyglądała zgoła odmiennie. Ci, którym przyszło zmierzyć się z codziennością PRL-u są w swoich wspomnieniach wyjątkowo zgodni: wszyscy pamiętają kolejki. System reglamentacji towarów oznaczał, że przedmioty codziennego użytku stały się wręcz nieosiągalne.

Papier wartościowy

Mydło, proszek do prania i – oczywiście – papier toaletowy. Brak tego ostatniego do dziś pozostaje tajemnicą i przedmiotem wielu rozważań, a nawet teorii spiskowych. Fakty są takie, że papieru w sklepach po prostu nie było, co sprawiło, że przez Stefana Wiecheckiego „Wiecha” został on nazwany papierem wartościowym. Nic dziwnego, skoro twórcy Polskiej Kroniki Filmowej wyliczyli, że na każdego obywatela przypada siedem rolek papieru… rocznie. Jak pokazuje Piotr Lipiński w krótkim filmie dokumentalnym „Siedem rolek pożądania”, żeby papier kupić, trzeba było go najpierw „upolować”, a następnie „wystać”. I to też nie za darmo, bo obowiązywała forma handlu wymiennego: jedna rolka papieru za kilogram makulatury. A jeśli już się go zdobyło… można było dumnie maszerować przez miasto obleczonym w girlandy rolek, które nazywano wtedy żartobliwie różańcem lub koralami. Inny żart z tamtego okresu brzmiał: Dlaczego w sklepach brakuje papieru toaletowego? Bo jest w kiełbasie.

Na co dzień, czy od święta?

Jeśli dziś zadalibyśmy młodym ludziom pytanie, co kojarzy im się ze świętami Bożego Narodzenia, odpowiedzi pewnie byłyby różne. Smak karpia? Zapach kompotu z suszu? Święty Mikołaj? A może po prostu… prezenty? Kilkadziesiąt lat temu odpowiedź była jedna: pomarańcze. To jedyny i niezapomniany symbol świąt dla obywateli Polski Ludowej, bo wyłącznie w okresie świątecznym udawało się je „upolować i wystać”. Pojawienie się w sklepach pomarańczy było tak doniosłym wydarzeniem, że o przypłynięciu statku z cytrusami informowały media. Ba! Pierwsze wzmianki pojawiały się już w listopadzie, kiedy zza oceanu wypływały statki z owocami. To dlatego pomarańcze były w czasach PRL-u symbolem luksusu.
fot. Pomarancze - luksus w PRL


Strony: [1] [2] następna »

()


 
 

WyslijPowiadom znajomego DrukujWersja do druku LinkDodaj link Kanal RSSKanal RSS

Zainteresował Cię ten artykuł? Przeczytaj podobne. Kliknij i wybierz temat: PRL, Polska Ludowa, film, wspomnienia


 


 


 

Ta pizza jest jedną z najłatwiejszych, a jednocześnie najsmaczniejszych. Jedyna trudność to "lepienie pieroga", ale nawet niekształtna smakuje znakomicie.»